Drodzy Uczniowie, być może nie wiecie o tym, że część grona pedagogicznego, która ma przyjemność pracować w naszej szkole, jest jej absolwentami -porozmawialiśmy o szkolnych latach z panią J. Węglowską i panią M. Włodarczyk.
Redakcja: Jest pani absolwentką naszej szkoły, w którym roku ją pani ukończyła?
Marzanna Włodarczyk: Jestem absolwentką Szkoły Podstawowej nr 11 w Częstochowie, a ukończyłam ją w roku 1982.
- Czy obecny wizerunek naszej szkoły różni się od tego, jaki pozostał w pani wspomnieniach z lat szkolnych?
- Zmieniła się kolorystyka budynku, dobudowano nowe skrzydło, zmienili się nauczyciele, uczniowie.
- Czy pamięta pani nazwiska nauczycieli, których wspomina pani ze szczególną wdzięcznością lub sentymentem?
- Pamiętam wszystkich nauczycieli, którzy mnie uczyli i z sympatią ich wspominam, ale szczególnie mojego wychowawcę pana Jerzego Liwocha.
- Jakie przedmioty należały do pani ulubionych? Dlaczego?
- Moim ulubionym przedmiotem był w-f, dlatego później również kształciłam się w tym kierunku.
- Jak z perspektywy lat ocenia pani wkład szkoły podstawowej w przygotowanie pani do dalszej edukacji?
- Szkoła kojarzy mi się z wysokim poziomem nauczania.
- Jak potoczyła się pani dalsza edukacja po ukończeniu szkoły podstawowej?
- Po ukończeniu Szkoły Podstawowej nr 11 uczęszczałam do Liceum Handlowego, gdzie zdałam maturę, następnie ukończyłam Instytut Teologiczny i Podyplomowe Studium Wychowania Fizycznego w Częstochowie.
- Co sprawiło, że pani rozpoczęła pracę w naszej szkole?
- Po ukończeniu studiów zaproponowano mi pracę w naszej szkole jako katechetka i propozycje tę przyjęłam z radością i obawą czy sobie poradzę.
- Jak wspomina pani swoje pierwsze spotkanie ze szkołą w roli nauczyciela, prowadzenie pierwszych lekcji?
- Nauczyciele i uczniowie przyjęli mnie bardzo miło. Szkołę dobrze znałam, wielu nauczycieli mnie uczyło, kiedy byłam uczennicą, dlatego było mi łatwiej. Pierwsze lekcje były trudne, ale życzliwość nauczycieli i sympatia uczniów sprawiły, że zawsze bardzo chętnie podejmowałam się zadań i nigdy nie byłam sama. Przygotowywanie się do lekcji było i jest czasochłonne, ale ta praca sprawia mi wiele satysfakcji.
- Co panią cieszy, a co boli w pracy nauczyciela?
- Na pewno cieszą wszystkie sukcesy, sympatia uczniów, dobra atmosfera wśród koleżanek i kolegów, a bolą niepowodzenia.
- Jakiej rady udzieliłaby pani dzisiejszym uczniom - swoim wychowankom?
- Chciałabym, aby wszyscy byli szczęśliwi, cieszyli się ze swoich sukcesów, a o porażkach szybko zapominali.
Marzanna Włodarczyk: Jestem absolwentką Szkoły Podstawowej nr 11 w Częstochowie, a ukończyłam ją w roku 1982.
- Czy obecny wizerunek naszej szkoły różni się od tego, jaki pozostał w pani wspomnieniach z lat szkolnych?
- Zmieniła się kolorystyka budynku, dobudowano nowe skrzydło, zmienili się nauczyciele, uczniowie.
- Czy pamięta pani nazwiska nauczycieli, których wspomina pani ze szczególną wdzięcznością lub sentymentem?
- Pamiętam wszystkich nauczycieli, którzy mnie uczyli i z sympatią ich wspominam, ale szczególnie mojego wychowawcę pana Jerzego Liwocha.
- Jakie przedmioty należały do pani ulubionych? Dlaczego?
- Moim ulubionym przedmiotem był w-f, dlatego później również kształciłam się w tym kierunku.
- Jak z perspektywy lat ocenia pani wkład szkoły podstawowej w przygotowanie pani do dalszej edukacji?
- Szkoła kojarzy mi się z wysokim poziomem nauczania.
- Jak potoczyła się pani dalsza edukacja po ukończeniu szkoły podstawowej?
- Po ukończeniu Szkoły Podstawowej nr 11 uczęszczałam do Liceum Handlowego, gdzie zdałam maturę, następnie ukończyłam Instytut Teologiczny i Podyplomowe Studium Wychowania Fizycznego w Częstochowie.
- Co sprawiło, że pani rozpoczęła pracę w naszej szkole?
- Po ukończeniu studiów zaproponowano mi pracę w naszej szkole jako katechetka i propozycje tę przyjęłam z radością i obawą czy sobie poradzę.
- Jak wspomina pani swoje pierwsze spotkanie ze szkołą w roli nauczyciela, prowadzenie pierwszych lekcji?
- Nauczyciele i uczniowie przyjęli mnie bardzo miło. Szkołę dobrze znałam, wielu nauczycieli mnie uczyło, kiedy byłam uczennicą, dlatego było mi łatwiej. Pierwsze lekcje były trudne, ale życzliwość nauczycieli i sympatia uczniów sprawiły, że zawsze bardzo chętnie podejmowałam się zadań i nigdy nie byłam sama. Przygotowywanie się do lekcji było i jest czasochłonne, ale ta praca sprawia mi wiele satysfakcji.
- Co panią cieszy, a co boli w pracy nauczyciela?
- Na pewno cieszą wszystkie sukcesy, sympatia uczniów, dobra atmosfera wśród koleżanek i kolegów, a bolą niepowodzenia.
- Jakiej rady udzieliłaby pani dzisiejszym uczniom - swoim wychowankom?
- Chciałabym, aby wszyscy byli szczęśliwi, cieszyli się ze swoich sukcesów, a o porażkach szybko zapominali.
Redakcja: Czy obecny
wizerunek naszej szkoły różni się od tego, jaki pozostał w pani wspomnieniach z
lat szkolnych?
Justyna Węglowska: Tak, różni się na pewno
z zewnątrz, ale też i w środku. Gdy chodziłam do szkoły podstawowej, było osiem
klas oraz sale przedmiotowe, np. sala biologiczna z mnóstwem eksponatów czy
chemiczno- fizyczna, gdzie robiliśmy doświadczenia. Odbywały się również apele,
a uczniowie byli bardziej zdyscyplinowani i darzyli większym respektem
nauczycieli.
- Czy pamięta pani
nazwiska nauczycieli, których wspomina pani ze szczególną wdzięcznością lub
sentymentem?
-
Szczególnie miło wspominam pana Waldemara Wochala i panią Elżbietę Kustal.
- Jakie przedmioty
należały do pani ulubionych? Dlaczego?
-
Moimi ulubionymi przedmiotami była biologia i historia, ponieważ były to
najciekawsze zajęcia prowadzone przez
wspomnianych wcześniej nauczycieli .
- Jak z
perspektywy lat ocenia pani wkład szkoły podstawowej w przygotowanie pani
do dalszej edukacji?
-
Dzięki szkole podstawowej zdobywamy podstawy swojej wiedzy, to tutaj zaczynamy
swoją przygodę z edukacją i dlatego jestem wdzięczna tej szkole i nauczycielom
mnie uczącym, którzy zarazili mnie pasją do swoich przedmiotów i dali podwaliny
mojemu wykształceniu.
- Jak potoczyła się pani
dalsza edukacja po ukończeniu szkoły podstawowej?
-
Po ukończeniu szkoły podstawowej kontynuowałam naukę w Liceum Ogólnokształcącym
im. Mikołaja Kopernika, następnie ukończyłam Centrum Języków Europejskich Nauczycielskie
Kolegium Języków Obcych, a tytuł magistra zdobyłam w Wyższej Szkole Humanistycznej w Pułtusku.
- Co sprawiło, że
rozpoczęła pani pracę w naszej szkole?
-
To nasza szkoła dała mi mnóstwo wspaniałych chwil i wspomnień, byłam bardzo
szczęśliwa, kiedy udało mi się właśnie tutaj podjąć pracę w charakterze
nauczyciela.
- Jak wspomina pani
swoje pierwsze spotkanie ze szkołą w roli nauczyciela, prowadzenie pierwszych
lekcji?
-
Na pierwszych zajęciach byłam trochę onieśmielona i zdenerwowana, ale dość
szybko odnalazłam się w tej roli, mam to we krwi – moja mama, babcia i ciocia
to nauczycielki.
- Co panią cieszy, a co
boli w pracy nauczyciela?
-
Bardzo lubię swoją pracę i uczniów, a praca daje mi dużo satysfakcji i radości.
Czasem boli mnie jednak to, że niektórym
uczniom nie zależy na edukacji i pomimo, że robię wszystko, aby zrozumieli i
zapamiętali dane zagadnienie, nie dają z siebie kompletnie nic, aby cokolwiek
zostało im w głowie.
- Jakiej rady
udzieliłaby pani dzisiejszym uczniom-swoim wychowankom?
-
Poradziłabym im, żeby mądrze wykorzystali najpiękniejsze, beztroskie lata
swojego dzieciństwa, czyli okres szkoły podstawowej.
Paulina Rydzek, Julia Pałka, Bartosz Nowicki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz