niedziela, 9 czerwca 2013

Wywiad z Panią Włodarczyk i Panią Węglowską - absolwentkami naszej szkoły


Drodzy Uczniowie, być może nie wiecie o tym, że część grona pedagogicznego, która ma przyjemność pracować w naszej szkole, jest jej absolwentami -porozmawialiśmy o szkolnych latach z panią J. Węglowską i panią M. Włodarczyk.

Redakcja: Jest pani absolwentką naszej szkoły, w którym roku ją pani ukończyła?
Marzanna Włodarczyk: Jestem absolwentką Szkoły Podstawowej nr 11 w Częstochowie, a ukończyłam ją w roku 1982.
- Czy obecny wizerunek naszej szkoły różni się od tego, jaki pozostał w pani wspomnieniach z lat szkolnych?
- Zmieniła się kolorystyka budynku, dobudowano nowe skrzydło, zmienili się nauczyciele, uczniowie.
- Czy pamięta pani nazwiska nauczycieli, których wspomina pani ze szczególną wdzięcznością lub sentymentem?
- Pamiętam wszystkich nauczycieli, którzy mnie uczyli i z sympatią ich wspominam, ale szczególnie mojego wychowawcę pana Jerzego Liwocha.
- Jakie przedmioty należały do pani ulubionych? Dlaczego?
- Moim ulubionym przedmiotem był w-f, dlatego później również kształciłam się w tym kierunku.
- Jak z perspektywy lat ocenia pani wkład szkoły podstawowej w przygotowanie pani do dalszej edukacji?
-
Szkoła kojarzy mi się z wysokim poziomem nauczania.
- Jak potoczyła się pani dalsza edukacja po ukończeniu szkoły podstawowej?
-
Po ukończeniu Szkoły Podstawowej nr 11 uczęszczałam do Liceum Handlowego, gdzie zdałam maturę, następnie ukończyłam Instytut Teologiczny i Podyplomowe Studium Wychowania Fizycznego w Częstochowie.
- Co sprawiło, że pani rozpoczęła pracę w naszej szkole?
-
Po ukończeniu studiów zaproponowano mi pracę w naszej szkole jako katechetka i propozycje tę przyjęłam z radością i obawą czy sobie poradzę.
- Jak wspomina pani swoje pierwsze spotkanie ze szkołą w roli nauczyciela, prowadzenie pierwszych lekcji?
- Nauczyciele i uczniowie przyjęli mnie bardzo miło. Szkołę dobrze znałam, wielu nauczycieli mnie uczyło, kiedy byłam uczennicą, dlatego było mi łatwiej. Pierwsze lekcje były trudne, ale życzliwość nauczycieli i sympatia uczniów sprawiły, że zawsze bardzo chętnie podejmowałam się zadań i nigdy nie byłam sama. Przygotowywanie się do lekcji było i jest czasochłonne, ale ta praca sprawia mi wiele satysfakcji.
- Co panią cieszy, a co boli w pracy nauczyciela?
- Na pewno cieszą wszystkie sukcesy, sympatia uczniów, dobra atmosfera wśród koleżanek i kolegów, a bolą niepowodzenia.
                                                                                                              

- Jakiej rady udzieliłaby pani dzisiejszym uczniom - swoim wychowankom?
- Chciałabym, aby wszyscy byli szczęśliwi, cieszyli się ze swoich sukcesów, a o porażkach szybko zapominali.






Redakcja: Czy obecny wizerunek naszej szkoły różni się od tego, jaki pozostał w pani wspomnieniach z lat szkolnych?
Justyna Węglowska: Tak, różni się na pewno z zewnątrz, ale też i w środku. Gdy chodziłam do szkoły podstawowej, było osiem klas oraz sale przedmiotowe, np. sala biologiczna z mnóstwem eksponatów czy chemiczno- fizyczna, gdzie robiliśmy doświadczenia. Odbywały się również apele, a uczniowie byli bardziej zdyscyplinowani i darzyli większym respektem nauczycieli.
- Czy pamięta pani nazwiska nauczycieli, których wspomina pani ze szczególną wdzięcznością lub sentymentem?
- Szczególnie miło wspominam pana Waldemara Wochala i panią Elżbietę Kustal.
- Jakie przedmioty należały do pani ulubionych? Dlaczego?
- Moimi ulubionymi przedmiotami była biologia i historia, ponieważ były to najciekawsze zajęcia prowadzone przez  wspomnianych wcześniej nauczycieli .
- Jak z perspektywy  lat ocenia pani wkład szkoły podstawowej w przygotowanie pani do dalszej edukacji?
- Dzięki szkole podstawowej  zdobywamy  podstawy swojej wiedzy, to tutaj zaczynamy swoją przygodę z edukacją i dlatego jestem wdzięczna tej szkole i nauczycielom mnie uczącym, którzy zarazili mnie pasją do swoich przedmiotów i dali podwaliny mojemu wykształceniu.
- Jak potoczyła się pani dalsza edukacja po ukończeniu szkoły podstawowej?
- Po ukończeniu szkoły podstawowej kontynuowałam naukę w Liceum Ogólnokształcącym im. Mikołaja Kopernika, następnie ukończyłam Centrum Języków Europejskich Nauczycielskie Kolegium Języków Obcych, a tytuł magistra zdobyłam  w Wyższej Szkole Humanistycznej w Pułtusku.
- Co sprawiło, że rozpoczęła pani pracę w naszej szkole?
- To nasza szkoła dała mi mnóstwo wspaniałych chwil i wspomnień, byłam bardzo szczęśliwa, kiedy udało mi się właśnie tutaj podjąć pracę w charakterze nauczyciela.
- Jak wspomina pani swoje pierwsze spotkanie ze szkołą w roli nauczyciela, prowadzenie pierwszych lekcji?
- Na pierwszych zajęciach byłam trochę onieśmielona i zdenerwowana, ale dość szybko odnalazłam się w tej roli, mam to we krwi – moja mama, babcia i ciocia to nauczycielki.
- Co panią cieszy, a co boli w pracy nauczyciela?
- Bardzo lubię swoją pracę i uczniów, a praca daje mi dużo satysfakcji i radości. Czasem boli mnie jednak  to, że niektórym uczniom nie zależy na edukacji i pomimo, że robię wszystko, aby zrozumieli i zapamiętali dane zagadnienie, nie dają z siebie kompletnie nic, aby cokolwiek zostało im w głowie.
- Jakiej rady udzieliłaby pani dzisiejszym uczniom-swoim wychowankom?
- Poradziłabym im, żeby mądrze wykorzystali najpiękniejsze, beztroskie lata swojego dzieciństwa, czyli okres szkoły podstawowej.


Paulina Rydzek, Julia Pałka, Bartosz Nowicki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz