niedziela, 9 czerwca 2013

Szkolny festyn - 110 lat minęło



Historia szkoły

   
Karta z dawnej kroniki szkolnej














W roku 1900 Gnaszyn zamieszkiwało 1035 osób w 102 budynkach mieszkalnych. Osada posiadała 1517 morgów ziemi i 2 kopalnie rud żelaza, które zatrudniały 260 robotników.  Dwa lata później otwarto na terenie Gnaszyna jednoklasową szkołę ludową. Uczęszczały do niej dzieci z Gnaszyna, Łojek, Konradowa, Wydry, Gorzelni, Liszki Dolnej. Do końca I wojny światowej w szkole uczył jeden nauczyciel, który prowadził lekcje w języku rosyjskim we wszystkich 4 oddziałach. Do szkoły uczęszczało wtedy około 80 - 100 dzieci. Nauka trwała od 8°° do 15°°, uczniowie mieli godzinną przerwę na posiłek. W 1923 r. ze składek mieszkańców rozpoczęto budowę piętrowego budynku szkoły. W latach 1924 - 1939 naukę prowadzono w systemie daltońskim. W okresie II wojny światowej zajęcia zostały zawieszone, gdyż budynek zajęli Niemcy, najczęściej lekcje odbywały się w domach prywatnych. W 1945 r. utworzono 6 oddziałów, uczniowie zostali przydzieleni do klas w zależności od wieku i zdobytej podczas okupacji wiedzy. W 1963 r. rozpoczęto budowę nowego, większego budynku szkolnego. 29.08.1965 r. nastąpiło uroczyste przekazanie szkoły i nadanie jej imienia Marii Dąbrowskiej. W 1977 r. Gnaszyn został dzielnicą miasta,  wtedy też zmieniono nazwę placówki ze Zbiorczej Szkoły Gminnej na Szkołę Podstawową nr 11. W 1992 r. nastąpiło przejęcie szkoły przez gminę Częstochowa. W 1999 r. w ramach wdrażania nowej reformy edukacji przekształcono placówkę w Szkołę Podstawową nr 11 z 6-letnim cyklem kształcenia i 3-letnie Gimnazjum nr 11. W 2003 r. dobudowano nowe sale, w których uczą się młodsze dzieci.                                       
   Do naszej szkoły uczęszczała znana aktorka Kalina Jędrusik. Jej ojciec - senator Henryk Jędrusik był kierownikiem placówki w latach 1924 – 1947.  
  W roku szkolnym 2012/2013 Szkoła Podstawowa nr 11 im. Marii Dąbrowskiej w Częstochowie obchodzi 110. rocznicę powstania.

Informacje zaczerpnięte z folderu na temat Gnaszyna
autorstwa Ewy Kaźmierczak i Agaty Niemiec 


 
Ławka szkolna z lat przedwojennych - prywatna kolekcja pana R. Krysta

Wywiad z Panią Dyrektor Marią Świniarską

Redakcja: Ile lat pracuje pani w naszej szkole?
Maria Świniarska: W naszej szkole pracuję już bardzo długo, bo aż 30 lat.
Redakcja: Jakie istotne zmiany nastąpiły w tym okresie?
Maria Świniarska: Najważniejszą jest zmiana systemu edukacji – w miejsce ośmioklasowej szkoły podstawowej powstała sześcioletnia „podstawówka” i trzyletnie gimnazjum. Zmieniła się również nasza szkoła – przeszła remont generalny (wymiana okien, ocieplenie budynku, nowa elewacja), a także rozbudowano ją o segment przeznaczony dla edukacji wczesnoszkolnej.
Redakcja:  Jak wspomina pani swoje pierwsze lata pracy w zawodzie nauczyciela?
Maria Świniarska: To bardzo dobre lata. Miałam duże wątpliwości czy sprawdzę się w zawodzie, do którego przygotowywałam się przez lata studiów. Jednak wsparcie i opieka starszych stażem nauczycieli oraz ówczesnych pań dyrektorek: pani A. Jastrząb i pani B. Janickiej pozwoliły mi nabyć doświadczenia i pewności w pracy z uczniem.
Redakcja: Ma pani duże doświadczenie zawodowe. Czy współcześni uczniowie różnią się od tych sprzed kilkunastu lat?
Maria Świniarska: Nie widzę wielu różnic. Tak jak dawniej są skłonni do żartów, nie lubią klasówek i sprawdzianów, odpowiedzi przy tablicy. Dzisiejsi uczniowie mają lepszy dostęp do różnych, nowych źródeł informacji, np. do Internetu.
Redakcja: Czy lubiła być pani wychowawczynią klasy? Czy miała pani ulubioną klasę , którą pani najcieplej wspomina?
Maria Świniarska: Tak, lubiłam być wychowawczynią klasy, chociaż to bardzo trudna praca, ponieważ dochodzą obowiązki trzymania pieczy nad uczniami, współpraca z rodzicami. Miałam kilka ulubionych klas, pierwsza pojawiła się w drugim roku mojej pracy (była to klasa pierwsza), wówczas byłam panią z biblioteki, a później nauczycielką języka polskiego, której powierzono obowiązki wychowawcy klasy ósmej.
Redakcja: Jakie ma pani sposoby na to, żeby dzieci się dobrze zachowywały?
Maria Świniarska: Nie mam żadnych specjalnych sposobów, by dzieci się dobrze zachowywały. Staram się ciekawie prowadzić lekcje i być konsekwentną w pracy z uczniami.
Redakcja: Jakie cechy szczególnie pani ceni u nauczycieli?
Maria Świniarska: To bardzo trudny zawód. Wymaga wiele cierpliwości. Ważna jest w nim konsekwencja oraz stałe doskonalenie się. Nauczyciel powinien też lubić dzieci. 

   
Redakcja: Czy będąc uczennicą, miała pani swojego ulubionego nauczyciela?
Maria Świniarska: Była to pani od języka polskiego w szkole podstawowej.
Redakcja: Czy lubiła się pani uczyć? Jakie szkolne przedmioty najbardziej panią interesowały?

Maria Świniarska: Lubiłam się uczyć. Wolałam przedmioty humanistyczne. Lubiłam też muzykę, śpiewałam w szkolnym zespole i chórze. Trochę mniej lubiłam matematykę, ale dawałam sobie z nią radę.
Redakcja: Czy może nam pani zdradzić, jakie ma pani zainteresowania, w jaki sposób najchętniej spędza pani wolny czas, co sprawia pani przyjemność?
Maria Świniarska: Dobra książka (może być kryminał), muzyka, towarzystwo przyjaciół. Lubię też spacery i przebywanie na łonie natury.

Redakcja: Co chciałaby pani przekazać pracownikom i uczniom szkoły w roku jubileuszowym?
Maria Świniarska: Pracownikom, aby ich praca była przyjemnością, a nie obowiązkiem, a uczniom, by spełnili swoje marzenia, a szkoła pomagała im w tym. I oczywiście życzę wszystkim wspaniałych wakacji.


Aleksandra Myśliwiec, Bartosz Nowicki

Szczęściem jest spotkać na swojej drodze dobrych nauczycieli

Kiedy w roku 1934 z powodów rodzinnych wyjechałam z Łodzi do Gnaszyna, nie przypuszczałam, że będą to w moim życiu tak ważne i niezapomniane do dzisiaj lata, że będę zdobywała wiedzę w placówce, która okazała się tak niezwykła […] Ponieważ nauka odbywała się tylko na terenie szkoły i nie zadawano nam żadnych prac domowych, wolne popołudnia spędzaliśmy w grupach według własnych upodobań. A było tych grup sporo: kuchnia (przygotowywanie śniadań i obiadów na następny dzień), dyżury przy
podawaniu tranu najmłodszym dzieciom, doświadczalna uprawa warzyw i roślin (poletka), biblioteka, drużyna harcerska, chór wielogłosowy, grupa przygotowująca akademie z okazji uroczystości państwowych. Kamienny obelisk z tablicą ku czci pierwszego patrona szkoły - prezydenta Gabriela Narutowicza - to również nasza praca. Każdy uczeń był zobowiązany do przyniesienia codziennie jednego kamienia i tak powstał obelisk, który przetrwał kilkadziesiąt lat, stoi do dziś i stanowi cząstkę historii naszej szkoły. Zajęcia, które wymagały wielu zdolności, a jednocześnie kształciły w nas wszechstronne umiejętności to udział w przedstawieniach teatrzyku lalkowego. Egzemplarze sztuk i dekoracje przysyłano nam z Warszawy, z Robotniczego Towarzystwa Przyjaciół Dzieci - poszczególne role i animację wykonywali uczniowie, a wszystkie bajki reżyserowała pani Marta Zuchowicz. Pierwszym przedstawieniem były „Bajowe bajeczki” Marii Kownackiej w wykonaniu całego grona nauczycielskiego ku wielkiej radości i uciesze szkolnej widowni. Z następnymi przedstawieniami granymi już wyłącznie przez młodzież objeżdżaliśmy okoliczne miejscowości, a udział w Przeglądzie Szkolnych Teatrzyków Lalkowych w Kielcach był naszym artystycznym osiągnięciem […] W swoim dorosłym życiu zawsze miałam poczucie, że stanowimy małe ogniwa w sztafecie pokoleń. Dlatego szczęściem jest spotkać na swojej drodze dobrych nauczycieli i przejąć od nich wartości, które potem z dumą można rozdawać innym.   

 

Absolwentka klasy VII - 1939 r.
                                                                                                           Danuta Stańczyk- Biurkowska
                             (przedruk artykułu z 2003 r.)

                                                          




Szkolne czasy bardzo dobrze wspomina moja rodzina

1976 r.

1976 r.
Szkolne czasy bardzo dobrze wspomina moja rodzina: rodzice, dziadkowie, wujkowie oraz ciocie, właśnie ich zapytałam jak wyglądała nasza szkoła w tamtych latach. 
Było tak: co tydzień w poniedziałek o 730 odbywał się apel. Rozpoczynał się odśpiewaniem hymnu szkoły. W czasie apelu były omawiane wszystkie ważne rzeczy, które wydarzyły się w poprzednim tygodniu. W szkole istniało kółko modelarskie i szachowe. W obecnej sali gimnastycznej i świetlicy znajdowały się pracownie praktyczno-techniczne. W salach tych miała miejsce nauka szycia ręcznego i maszynowego. Uczniowie wykonywali robótki na drutach, na szydełku, haftowali, gotowali, budowali karmniki dla ptaków. W dobrze wyposażonej pracowni chemiczno-fizycznej uczniowie wykonywali doświadczenia, a w sali biologicznej znajdowały się różne ciekawe eksponaty i plansze. W osobnym budynku obok szkoły była harcówka i sala, w której prowadzono zajęcia kółka fotograficznego. Niedaleko domu nauczyciela był ogródek szkolny, gdzie każda klasa miała swój kawałek ziemi, którym się opiekowała. W pobliżu znajdowała się stacja metrologiczna. Przy boisku był tor przeszkód. Obok budynku obecnej szkoły podstawowej stała duża wiata na rowery. 
Zebrane przeze mnie informacje dotyczą okresu od 1975r. do 1983r. Wszyscy, z którymi rozmawiałam, chętnie wróciliby do szkoły. Mam nadzieję, że współcześni uczniowie za 10-20 lat powiedzą to samo.

Ola Myśliwiec

1977 r.
 
1979 r.

 1983 r.