niedziela, 9 czerwca 2013
Historia szkoły
Karta z dawnej kroniki szkolnej |
Do naszej szkoły uczęszczała znana aktorka Kalina Jędrusik. Jej ojciec - senator Henryk Jędrusik był kierownikiem placówki w latach 1924 – 1947.
W roku szkolnym 2012/2013 Szkoła Podstawowa nr 11 im. Marii Dąbrowskiej w Częstochowie obchodzi 110. rocznicę powstania.
Informacje zaczerpnięte z folderu na temat Gnaszyna
autorstwa Ewy Kaźmierczak i Agaty Niemiec
Ławka szkolna z lat przedwojennych - prywatna kolekcja pana R. Krysta |
Wywiad z Panią Dyrektor Marią Świniarską
Redakcja:
Ile lat pracuje pani w naszej szkole?
Maria Świniarska: W naszej szkole pracuję już bardzo długo, bo aż 30 lat.
Redakcja: Jakie istotne zmiany nastąpiły w tym okresie?
Maria Świniarska: Najważniejszą jest zmiana systemu edukacji – w miejsce ośmioklasowej szkoły podstawowej powstała sześcioletnia „podstawówka” i trzyletnie gimnazjum. Zmieniła się również nasza szkoła – przeszła remont generalny (wymiana okien, ocieplenie budynku, nowa elewacja), a także rozbudowano ją o segment przeznaczony dla edukacji wczesnoszkolnej.
Redakcja: Jak wspomina pani swoje pierwsze lata pracy w zawodzie nauczyciela?
Maria Świniarska: To bardzo dobre lata. Miałam duże wątpliwości czy sprawdzę się w zawodzie, do którego przygotowywałam się przez lata studiów. Jednak wsparcie i opieka starszych stażem nauczycieli oraz ówczesnych pań dyrektorek: pani A. Jastrząb i pani B. Janickiej pozwoliły mi nabyć doświadczenia i pewności w pracy z uczniem.
Redakcja: Ma pani duże doświadczenie zawodowe. Czy współcześni uczniowie różnią się od tych sprzed kilkunastu lat?
Maria Świniarska: Nie widzę wielu różnic. Tak jak dawniej są skłonni do żartów, nie lubią klasówek i sprawdzianów, odpowiedzi przy tablicy. Dzisiejsi uczniowie mają lepszy dostęp do różnych, nowych źródeł informacji, np. do Internetu.
Redakcja: Czy lubiła być pani wychowawczynią klasy? Czy miała pani ulubioną klasę , którą pani najcieplej wspomina?
Maria Świniarska: Tak, lubiłam być wychowawczynią klasy, chociaż to bardzo trudna praca, ponieważ dochodzą obowiązki trzymania pieczy nad uczniami, współpraca z rodzicami. Miałam kilka ulubionych klas, pierwsza pojawiła się w drugim roku mojej pracy (była to klasa pierwsza), wówczas byłam panią z biblioteki, a później nauczycielką języka polskiego, której powierzono obowiązki wychowawcy klasy ósmej.
Redakcja: Jakie ma pani sposoby na to, żeby dzieci się dobrze zachowywały?
Maria Świniarska: Nie mam żadnych specjalnych sposobów, by dzieci się dobrze zachowywały. Staram się ciekawie prowadzić lekcje i być konsekwentną w pracy z uczniami.
Redakcja: Jakie cechy szczególnie pani ceni u nauczycieli?
Maria Świniarska: To bardzo trudny zawód. Wymaga wiele cierpliwości. Ważna jest w nim konsekwencja oraz stałe doskonalenie się. Nauczyciel powinien też lubić dzieci.
Redakcja: Czy będąc uczennicą, miała pani swojego ulubionego nauczyciela?
Maria Świniarska: Była to pani od języka polskiego w szkole podstawowej.
Redakcja: Czy lubiła się pani uczyć? Jakie szkolne przedmioty najbardziej panią interesowały?
Maria Świniarska: Lubiłam się uczyć. Wolałam przedmioty humanistyczne. Lubiłam też muzykę, śpiewałam w szkolnym zespole i chórze. Trochę mniej lubiłam matematykę, ale dawałam sobie z nią radę.
Redakcja: Czy może nam pani zdradzić, jakie ma pani zainteresowania, w jaki sposób najchętniej spędza pani wolny czas, co sprawia pani przyjemność?
Maria Świniarska: Dobra książka (może być kryminał), muzyka, towarzystwo przyjaciół. Lubię też spacery i przebywanie na łonie natury.
Redakcja: Co chciałaby pani przekazać pracownikom i uczniom szkoły w roku jubileuszowym?
Maria Świniarska: Pracownikom, aby ich praca była przyjemnością, a nie obowiązkiem, a uczniom, by spełnili swoje marzenia, a szkoła pomagała im w tym. I oczywiście życzę wszystkim wspaniałych wakacji.
Maria Świniarska: W naszej szkole pracuję już bardzo długo, bo aż 30 lat.
Redakcja: Jakie istotne zmiany nastąpiły w tym okresie?
Maria Świniarska: Najważniejszą jest zmiana systemu edukacji – w miejsce ośmioklasowej szkoły podstawowej powstała sześcioletnia „podstawówka” i trzyletnie gimnazjum. Zmieniła się również nasza szkoła – przeszła remont generalny (wymiana okien, ocieplenie budynku, nowa elewacja), a także rozbudowano ją o segment przeznaczony dla edukacji wczesnoszkolnej.
Redakcja: Jak wspomina pani swoje pierwsze lata pracy w zawodzie nauczyciela?
Maria Świniarska: To bardzo dobre lata. Miałam duże wątpliwości czy sprawdzę się w zawodzie, do którego przygotowywałam się przez lata studiów. Jednak wsparcie i opieka starszych stażem nauczycieli oraz ówczesnych pań dyrektorek: pani A. Jastrząb i pani B. Janickiej pozwoliły mi nabyć doświadczenia i pewności w pracy z uczniem.
Redakcja: Ma pani duże doświadczenie zawodowe. Czy współcześni uczniowie różnią się od tych sprzed kilkunastu lat?
Maria Świniarska: Nie widzę wielu różnic. Tak jak dawniej są skłonni do żartów, nie lubią klasówek i sprawdzianów, odpowiedzi przy tablicy. Dzisiejsi uczniowie mają lepszy dostęp do różnych, nowych źródeł informacji, np. do Internetu.
Redakcja: Czy lubiła być pani wychowawczynią klasy? Czy miała pani ulubioną klasę , którą pani najcieplej wspomina?
Maria Świniarska: Tak, lubiłam być wychowawczynią klasy, chociaż to bardzo trudna praca, ponieważ dochodzą obowiązki trzymania pieczy nad uczniami, współpraca z rodzicami. Miałam kilka ulubionych klas, pierwsza pojawiła się w drugim roku mojej pracy (była to klasa pierwsza), wówczas byłam panią z biblioteki, a później nauczycielką języka polskiego, której powierzono obowiązki wychowawcy klasy ósmej.
Redakcja: Jakie ma pani sposoby na to, żeby dzieci się dobrze zachowywały?
Maria Świniarska: Nie mam żadnych specjalnych sposobów, by dzieci się dobrze zachowywały. Staram się ciekawie prowadzić lekcje i być konsekwentną w pracy z uczniami.
Redakcja: Jakie cechy szczególnie pani ceni u nauczycieli?
Maria Świniarska: To bardzo trudny zawód. Wymaga wiele cierpliwości. Ważna jest w nim konsekwencja oraz stałe doskonalenie się. Nauczyciel powinien też lubić dzieci.
Redakcja: Czy będąc uczennicą, miała pani swojego ulubionego nauczyciela?
Maria Świniarska: Była to pani od języka polskiego w szkole podstawowej.
Redakcja: Czy lubiła się pani uczyć? Jakie szkolne przedmioty najbardziej panią interesowały?
Maria Świniarska: Lubiłam się uczyć. Wolałam przedmioty humanistyczne. Lubiłam też muzykę, śpiewałam w szkolnym zespole i chórze. Trochę mniej lubiłam matematykę, ale dawałam sobie z nią radę.
Redakcja: Czy może nam pani zdradzić, jakie ma pani zainteresowania, w jaki sposób najchętniej spędza pani wolny czas, co sprawia pani przyjemność?
Maria Świniarska: Dobra książka (może być kryminał), muzyka, towarzystwo przyjaciół. Lubię też spacery i przebywanie na łonie natury.
Redakcja: Co chciałaby pani przekazać pracownikom i uczniom szkoły w roku jubileuszowym?
Maria Świniarska: Pracownikom, aby ich praca była przyjemnością, a nie obowiązkiem, a uczniom, by spełnili swoje marzenia, a szkoła pomagała im w tym. I oczywiście życzę wszystkim wspaniałych wakacji.
Aleksandra Myśliwiec, Bartosz Nowicki
Szczęściem jest spotkać na swojej drodze dobrych nauczycieli
Kiedy w roku 1934 z powodów rodzinnych wyjechałam z Łodzi do Gnaszyna, nie przypuszczałam, że będą to w moim życiu tak ważne i niezapomniane do dzisiaj lata, że będę zdobywała wiedzę w placówce, która okazała się tak niezwykła […] Ponieważ nauka odbywała się tylko na terenie szkoły i nie zadawano nam żadnych prac domowych, wolne popołudnia spędzaliśmy w grupach według własnych upodobań. A było tych grup sporo: kuchnia (przygotowywanie śniadań i obiadów na następny dzień), dyżury przy
podawaniu tranu najmłodszym dzieciom, doświadczalna uprawa warzyw i roślin (poletka), biblioteka, drużyna harcerska, chór wielogłosowy, grupa przygotowująca akademie z okazji uroczystości państwowych. Kamienny obelisk z tablicą ku czci pierwszego patrona szkoły - prezydenta Gabriela Narutowicza - to również nasza praca. Każdy uczeń był zobowiązany do przyniesienia codziennie jednego kamienia i tak powstał obelisk, który przetrwał kilkadziesiąt lat, stoi do dziś i stanowi cząstkę historii naszej szkoły. Zajęcia, które wymagały wielu zdolności, a jednocześnie kształciły w nas wszechstronne umiejętności to udział w przedstawieniach teatrzyku lalkowego. Egzemplarze sztuk i dekoracje przysyłano nam z Warszawy, z Robotniczego Towarzystwa Przyjaciół Dzieci - poszczególne role i animację wykonywali uczniowie, a wszystkie bajki reżyserowała pani Marta Zuchowicz. Pierwszym przedstawieniem były „Bajowe bajeczki” Marii Kownackiej w wykonaniu całego grona nauczycielskiego ku wielkiej radości i uciesze szkolnej widowni. Z następnymi przedstawieniami granymi już wyłącznie przez młodzież objeżdżaliśmy okoliczne miejscowości, a udział w Przeglądzie Szkolnych Teatrzyków Lalkowych w Kielcach był naszym artystycznym osiągnięciem […] W swoim dorosłym życiu zawsze miałam poczucie, że stanowimy małe ogniwa w sztafecie pokoleń. Dlatego szczęściem jest spotkać na swojej drodze dobrych nauczycieli i przejąć od nich wartości, które potem z dumą można rozdawać innym.
podawaniu tranu najmłodszym dzieciom, doświadczalna uprawa warzyw i roślin (poletka), biblioteka, drużyna harcerska, chór wielogłosowy, grupa przygotowująca akademie z okazji uroczystości państwowych. Kamienny obelisk z tablicą ku czci pierwszego patrona szkoły - prezydenta Gabriela Narutowicza - to również nasza praca. Każdy uczeń był zobowiązany do przyniesienia codziennie jednego kamienia i tak powstał obelisk, który przetrwał kilkadziesiąt lat, stoi do dziś i stanowi cząstkę historii naszej szkoły. Zajęcia, które wymagały wielu zdolności, a jednocześnie kształciły w nas wszechstronne umiejętności to udział w przedstawieniach teatrzyku lalkowego. Egzemplarze sztuk i dekoracje przysyłano nam z Warszawy, z Robotniczego Towarzystwa Przyjaciół Dzieci - poszczególne role i animację wykonywali uczniowie, a wszystkie bajki reżyserowała pani Marta Zuchowicz. Pierwszym przedstawieniem były „Bajowe bajeczki” Marii Kownackiej w wykonaniu całego grona nauczycielskiego ku wielkiej radości i uciesze szkolnej widowni. Z następnymi przedstawieniami granymi już wyłącznie przez młodzież objeżdżaliśmy okoliczne miejscowości, a udział w Przeglądzie Szkolnych Teatrzyków Lalkowych w Kielcach był naszym artystycznym osiągnięciem […] W swoim dorosłym życiu zawsze miałam poczucie, że stanowimy małe ogniwa w sztafecie pokoleń. Dlatego szczęściem jest spotkać na swojej drodze dobrych nauczycieli i przejąć od nich wartości, które potem z dumą można rozdawać innym.
Absolwentka klasy VII - 1939 r.
Danuta
Stańczyk- Biurkowska
(przedruk artykułu z 2003 r.)
Szkolne czasy bardzo dobrze wspomina moja rodzina
1976 r. |
1976 r. |
Było
tak: co tydzień w poniedziałek o 730 odbywał się apel. Rozpoczynał
się odśpiewaniem hymnu szkoły. W czasie apelu były omawiane wszystkie ważne
rzeczy, które wydarzyły się w poprzednim tygodniu. W szkole istniało kółko
modelarskie i szachowe. W obecnej sali gimnastycznej i świetlicy znajdowały się
pracownie praktyczno-techniczne. W salach tych miała miejsce nauka szycia ręcznego
i maszynowego. Uczniowie wykonywali robótki na drutach, na szydełku, haftowali,
gotowali, budowali karmniki dla ptaków. W dobrze wyposażonej pracowni
chemiczno-fizycznej uczniowie wykonywali doświadczenia, a w sali biologicznej
znajdowały się różne ciekawe eksponaty i plansze. W osobnym budynku obok szkoły
była harcówka i sala, w której prowadzono zajęcia kółka fotograficznego.
Niedaleko domu nauczyciela był ogródek szkolny, gdzie każda klasa miała swój
kawałek ziemi, którym się opiekowała. W pobliżu znajdowała się stacja
metrologiczna. Przy boisku był tor przeszkód. Obok budynku obecnej szkoły
podstawowej stała duża wiata na rowery.
Zebrane przeze
mnie informacje dotyczą okresu od 1975r. do 1983r. Wszyscy, z którymi
rozmawiałam, chętnie wróciliby do szkoły. Mam nadzieję, że współcześni
uczniowie za 10-20 lat powiedzą to samo.
Ola Myśliwiec
1977 r. |
Subskrybuj:
Posty (Atom)