niedziela, 9 czerwca 2013

Cieszyliśmy się, że chodzimy do takiej szkoły!



Bartosz Nowicki: Cześć dziadku! Chciałbym się czegoś dowiedzieć na temat twoich szkolnych czasów.
Zenon Kuśmierski: Chętnie odpowiem na twoje pytania.

 B.N.: Jak powstał budynek szkolny?
Z.K.: Budowali go wszyscy mieszkańcy ówczesnych wsi: Gnaszyna Dolnego, Gnaszyna Górnego, Łojek, Konradowa, Wyrazowa i części Blachowni.
B.N.: Czy różnił się od obecnego budynku?
Z.K.: Tak, różnił się, nie było wtedy dobudówki, gdzie obecnie znajdują się klasy dla młodszych dzieci.
B.N.: Czy krajobraz wokół szkoły znacząco się zmienił?
Z.K.: Dookoła szkoły rosły drzewa morwy, a pani Bobelak hodowała jedwabniki.
B.N.: A czy pamiętasz nauczycieli, którzy cię uczyli?
Z.K.: Tak, pani Jędrusik uczyła matematyki, małżeństwo Kocików – pan uczył geografii, a pani języka polskiego, Pani Bobelak uczyła przyrody, niestety więcej nazwisk nie pamiętam.
B.N.: Dziadku, uczęszczałeś do szkoły przed II wojną światową?
Z.K.:  Nie, byłem za młody.
B.N.: Jak wyglądała nauka w szkole podczas wojny?
Z.K.: Dolną część szkoły zajmowali Niemcy z formacji ochrony pogranicza, ponieważ granica znajdowała się w Gnaszynie. Pamiętam, że w czasie przerwy Niemcy jedli oraz wykonywali ćwiczenia wojskowe na boisku. Nieraz było tak, że trzy dni się uczyliśmy, a przez kolejne trzy sprzątaliśmy pomieszczenia Niemcom i czyściliśmy im rowery.
B.N.: Naprawdę było ciężko. Jakich przedmiotów uczono cię w szkole podstawowej?
Z.K.: Całkowicie zniknęła geografia i historia, uczono tylko języka polskiego, matematyki i przyrody - tym zajmowała się pani Bobelak.
B.N.: A jak wtedy nauczycielki traktowały uczniów?
Z.K.: Jeśli uczeń okazał się nieposłuszny – zależało od przewinienia – dostawał piórnikiem lub witką po ręce lub dwóch, a jeśli przewinienie było większe, uczeń musiał klęczeć pod tablicą na grochu.
B.N.: Co myślisz o tej szkole z perspektywy czasu?
Z.K.: Niestety nie mogliśmy się dowiedzieć więcej o historii i geografii naszego kraju z powodu okupacji hitlerowskiej, ale pomimo tego szkoła była wtedy przepięknym budynkiem, wyróżniającym się spomiędzy domów pokrytych słomianą strzechą. Sprawiało nam to ogromną radość i cieszyliśmy się, że chodzimy do  takiej szkoły.
B.N.: Przed szkołą stoi pomnik Józefa Narutowicza czy wiesz z czyjej inicjatywy został zbudowany?
Z.K.: Ludzie przynosili najpiękniejsze kamienie o różnych kolorach ze swych pól ku czci prezydenta Narutowicza, który został zastrzelony kilka dni po objęciu urzędu głowy państwa.
B.N. Czy Niemcom to przeszkadzało?
Z.K.: Nie, ponieważ były to wewnętrzne sprawy Polaków, a sam Narutowicz nie był wrogiem innych krajów.
B.N.: Dziękuję ci Dziadku za rozmowę.
Z.K.: Ja też ci Bartku dziękuję.

Bartosz Nowicki



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz