Bartosz
Nowicki: Cześć dziadku! Chciałbym się czegoś dowiedzieć na temat twoich
szkolnych czasów.
Zenon
Kuśmierski: Chętnie odpowiem na twoje pytania.
Z.K.:
Budowali go wszyscy mieszkańcy ówczesnych wsi: Gnaszyna Dolnego, Gnaszyna
Górnego, Łojek, Konradowa, Wyrazowa i części Blachowni.
B.N.:
Czy różnił się od obecnego budynku?
Z.K.:
Tak, różnił się, nie było wtedy dobudówki, gdzie obecnie znajdują się klasy dla
młodszych dzieci.
B.N.:
Czy krajobraz wokół szkoły znacząco się zmienił?
Z.K.:
Dookoła szkoły rosły drzewa morwy, a pani Bobelak hodowała jedwabniki.
B.N.:
A czy pamiętasz nauczycieli, którzy cię uczyli?
Z.K.:
Tak, pani Jędrusik uczyła matematyki, małżeństwo Kocików – pan uczył geografii,
a pani języka polskiego, Pani
Bobelak uczyła przyrody, niestety więcej nazwisk nie pamiętam.
B.N.:
Dziadku, uczęszczałeś do szkoły przed II wojną światową?
Z.K.: Nie, byłem za młody.
B.N.:
Jak wyglądała nauka w szkole podczas wojny?
Z.K.:
Dolną część szkoły zajmowali Niemcy z formacji ochrony pogranicza, ponieważ
granica znajdowała się w Gnaszynie. Pamiętam, że w czasie przerwy Niemcy jedli
oraz wykonywali ćwiczenia wojskowe na boisku. Nieraz było tak, że trzy dni się
uczyliśmy, a przez kolejne trzy sprzątaliśmy pomieszczenia Niemcom i
czyściliśmy im rowery.
B.N.:
Naprawdę było ciężko. Jakich przedmiotów uczono cię w szkole podstawowej?
Z.K.:
Całkowicie zniknęła geografia i historia, uczono tylko języka polskiego,
matematyki i przyrody - tym zajmowała się pani Bobelak.
B.N.:
A jak wtedy nauczycielki traktowały uczniów?
Z.K.:
Jeśli uczeń okazał się nieposłuszny – zależało od przewinienia – dostawał
piórnikiem lub witką po ręce lub dwóch, a jeśli przewinienie było większe,
uczeń musiał klęczeć pod tablicą na grochu.
B.N.:
Co myślisz o tej szkole z perspektywy czasu?
Z.K.:
Niestety nie mogliśmy się dowiedzieć więcej o historii i geografii naszego
kraju z powodu okupacji hitlerowskiej, ale pomimo tego szkoła była wtedy przepięknym
budynkiem, wyróżniającym się spomiędzy domów pokrytych słomianą strzechą.
Sprawiało nam to ogromną radość i cieszyliśmy się, że chodzimy do takiej szkoły.
B.N.:
Przed szkołą stoi pomnik Józefa Narutowicza czy wiesz z czyjej inicjatywy
został zbudowany?
Z.K.:
Ludzie przynosili najpiękniejsze kamienie o różnych kolorach ze swych pól ku
czci prezydenta Narutowicza, który został zastrzelony kilka dni po objęciu urzędu
głowy państwa.
B.N.
Czy Niemcom to przeszkadzało?
Z.K.:
Nie, ponieważ były to wewnętrzne sprawy Polaków, a sam Narutowicz nie był
wrogiem innych krajów.
B.N.:
Dziękuję ci Dziadku za rozmowę.
Z.K.:
Ja też ci Bartku dziękuję.
Bartosz Nowicki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz