czwartek, 7 lutego 2013

A może... narty?


Paulina i Bartosz zachęcają do aktywnego spędzania wolnego czasu. 
Jeżeli podczas ferii wybierzecie się na narty, koniecznie zróbcie zdjęcia i przyślijcie je do redakcji!
Moim ulubionym sportem zimowym jest jazda na nartach. Zajmuję się tym od 6. roku życia. Pamiętam, że moje pierwsze narty były różowe, a kombinezon miałam czerwony. Góra, z której miałam zjechać, wydawała mi się ogromna. Jednak pod okiem mojego dziadziusia poszło... z górki. Od czasu kiedy pierwszy raz włożyłam narty na nogi, każdej zimy wyjeżdżam na jakiś stok. Z roku na rok jazda na nartach idzie mi coraz lepiej. Gdy zjeżdżam ze szczytu, czuję w sobie siłę.
Paulina Rydzek
Moja przygoda z nartami rozpoczęła się w 2009 roku, gdy wybrałem się z rodziną na Górę Kamińsk. Wcześniej nie umiałem jeździć i nigdy nie miałem do czynienia z takim sprzętem. W opanowaniu tej sztuki pomógł mi pan Benjamin – instruktor. Szczerze mówiąc,  nie było aż tak tragicznie, jednak w trakcie pierwszej jazdy nie utrzymałem równowagi i kucnąłem na rozpędzonych nartach. Wszystko skończyło się dobrze, na szczęście nie doszło do bliskiego spotkania z barierką. Pierwsze wrażenia były wspaniałe: holowanie orczykiem, podmuch wiatru na twarzy i ta szybkość! Jednak pomimo emocji zjeżdżałem na wyznaczonym odcinku, bo zjazdy z wyższej wysokości groziły mi co najmniej poobijaniem się. Odpięcie nart i całego wyposażenia narciarskiego przypominało wyjście z obcego ciała, poczułem, że moje nogi są lżejsze, kurtka mniej mocarna i głowa wolna od „hełmu zakutego rycerza”. Polecam wszystkim jazdę na nartach, nie ma się czego bać, chociaż proponowałbym skorzystanie z pomocy instruktora.
Bartosz Nowicki 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz